13.12.06

Bezdomny w Moskwie

Zauważyłem że Web-Polacy nie bardzo chętnie mówią o swoich zarobkach w Sieci. Raczej w ogóle nie mówią. Kiedyś spotkałem notkę z hipoteza, że ludzi w tym kraju są zazdrosne. I zęby czegoś nie wyszło lepiej zamknąć się. No nie wiem, to jeszcze potrzebuje dyskusji.

Na razie chciałbym zaproponować krótką historię o bezdomnym w Moskwie. Mianowicie tak nazywa się blog pewnego faceta - mistrza programów partnerskich. Gość, który tak naprawde mieszka na wschodzie Ukrainy, postanowił sobie - zarobić na mieszkanko w Moskwie. Cel godny szacunku - ceny tam za chmurami.

Chłopak śmiało opowiada o swoich próbach na blogu, razem z pełnym finansowym raportem.
Oto dane za październik

Źródła:
Google AdSense: $1,073 (-) - wiadomo co
JoeBucks: $1585 + $40 (-) - partnerka pigułek herbacianych
ShopXML: $103 (-) - jakaś partnerka
mp3sugar: $47 (-) - partnerka sklepu mp3
Comfi: $19 (+) - partnerka usług telefonicznych

Praca (optymizator): ~$900
Produkcja stron: ~$250
Za miesiąc: $3900

Łącznie za cały czas "wyścigu" - $28690 czy +4,51% za miesiąc

Bezdomny aktywnie korzysta ze stron z wysokim PR, kupując tam linki, być może zajmuje się szarym pozycjonowaniem. Marzy o spadaniu cen na ropę (od tego zależą ceny na kwatery w Moskwie). W każdym razie chłopak pracuje sporo - ale to się opłaca.

Przykład ten ukazał się na tyle ciekawym ze juz są bezdomny w Kijowie i bezdomny w Kiszyniowie. A co z ta Polska?

30.10.06

O reklamie wódki

Tydzień temu Rada Najwyższa Ukrainy zagłosowała w pierwszym czytaniu Ustawę o zakazie reklamy alkoholu we wszystkich mediach. Dyskusja zaświadczyła, ze forsy dla jednych klubów było wrzucono sporo, ale nie pomogło. Krok ten może spowodować nieoczekiwane profity w tym i dla polskich fachowców reklamy internetowej.

Krotko mówiąc, ukraińskiemu internetu trzeba juz teraz uważać na nową grupę reklamodawców. Z branży specyficznej, ale nie ubogiej. Trzeba wiedzieć ile rodzajów tej wódki stoi na polkach kijowskich marketów, żeby zrozumieć - profity tu nie słabe. Znajomi Polacy mówili mnie kiedyś, że w porównaniu z Ukraina wybór wódek w Polsce "wysiada".

Na szczęście, Internet w Ukrainie nie uważa sie za media, do niego jeszcze nie zwróciły się ręce troskliwych ustawodawców. Dla tego nie ma żadnych ograniczeń wobec reklamowanego towaru. Właśnie na każdych kijowskich targach, poświęconych e-biznesu, działacze internet-reklamy z sumem powiadamiają, ze poziom inwestycji w ich strefie "jest niedopuszczalnie mały". I że czekają na ową Ustawę jako pustynia na deszcz.

Polskie agencje interaktywne nie powinni przegapić momentu. Macie, państwo potężna tradycję internet-reklamy. Macie w ogóle tego rodzaju reklamy raza w trzy więcej czym na Ukrainie - z takich doświadczeń grzech nie skorzystać.

Otóż: wy, państwo gotujecie wzory reklam, ja to wszystko proponuje producentom alkoholu. Kontakty na górze z prawa :-)

21.10.06

Chińczycy, Polacy, Rosjanie najlepszymi matematykami. Dla czego?

Gdy słyszysz informację o matematycznych olimpiadach albo starciach programistów, prawie zawsze można wyliczyć zwyciężców. Bedzie albo Chińczyk, albo Polak, albo Rosjanin. Z kąd się to bierze i co z tym robić.

Nie ma wielkiej tajemnicy w tym, że kazdy naród na tej płanetce uprawia coś lepiej od innych. Japończycy nprz. dobrze sobie dają radę z charakiri. U Amerykanów fajnie wychodzi uczyć innych demokracji, choczaż czasami parę budynków i ucierpi. Chindusi, zamiast brać udziały w olimpiadach matematycznych, albo starciach programistów, piszą w nocy kody dla śpiącej Krzemowej doliny. Istniejące cyfrowe trendy w trójce z tytułu mają żródła i przyszlość.

Jak sie wydaje, z Chińczykami wszystko jest najjasniejsze. Język. Pierwsze to pismo hieroglificzne, używanie którego minimum 3 tys. lat daremnie nie przeszło. Drugie - tonowość języka chińskiego. Jedno słowo może mieć cztery znaczenia w zależności od brzmienia. Zapamiętanie choczażby 3000 tych znaczków w róznych połączeniach i różnych tonach spowoduję niezwracalne zmiany mozgowe. Na dobre i na złe.

Właśnie pisałem ten post w oparciu na opinie fachowców u których i trafiłem na frazę kluczową:

Według niektórych badań neurofizjolgicznych używanie chińskiego pisma angażuje - w przeciwieństwie do pisma alfabetycznego - obie półkule mózgowe, co ma się przyczyniać m.in. do niewielkiej przewagi w testach IQ, którą osiągają Chińczycy w porównaniu z Europejczykami.
Między nami mówiąc, chińczycy uważają "białych" za kogoś w rodzaju dzieci, albo zwierząt, odstających od nich na pół stopnia ewolucji. Między nami mówiąc. No i wygrywają te olimpiady.

Z Rosjanami i ich europeizowanymi kuzynami Polakami (sic.!) nie tak prosto. Podejrzewam ze podobne przyczyny lezą w językach i towarzyszących krajobrazach. Mocno rozpracowane języki syntetyczne jako czynniki, wywołujące rozwój wyobraźni, "technicznego" osiągnięcia świata. W każdym razie nigdy nie brakowało na tych terenach ani dobrych matematyków, ani inżynierów. Z tego trzeba tylko cieszyć sie i tworzyć kody-programy. Kto ma MYSLI z tego powodu - proszę bardzo.

9.10.06

Jak tworzyliśmy swój biznes e-commerce - 2

Wiecię, państwo, czym się różni biznesmen od przedsiębiorcy? Pierwszy traci kapitał startowy, drugi jego stwarza. I potem od razu sprzedaje zachodniemu wujaszku z grubym portfelikiem…

Coś mi się wydaje, że sztuka tu polega na tym jak zrobić „e-komercyjny cud” od zera. Nie zamierzam sprzedawać swoją zabawkę google, jakby nie umawiali ;-), ale od razu postawiłem ograniczenia dla siebie: wydatki na ten online-biznes muszą być minimalne. Taki eksperyment na przyszłość.

- Słuchaj, coś masz tą twoją stronę jakąś, no wiesz…, nie wyraźną.

Koledzy w pracy nie byli zbyt litośni, ale dla korzyści sprawy lepiej od razu trafić pod strzał obiektywnej krytyki. Z innej strony wszyscy, kto wybiera skrypt Oscommerce, muszą uważać, że standardowe rozwiązanie nie jest obrazkiem estetyki i szablonowania webowego. Trzy kolumny, „Witaj gościu”, „najwięcej sprzedawane”, „Nowości” – całkowity banał.

Do tych głosów dodała się ironia naszego nadawcy perfum, u którego również odbiera towar właściciel innej online-drogerii. Jak udało się uznać, facet wydał blisko $2000 na napisanie skryptu i rozkręcanie sklepu w Sieci. Zwróćcie uwagę, państwo, ta nieobecność wiedzy u handlarzy – źródło przychodów sławnego wojska mistrzów d.s. PHP, ASP, MySQL, i innych różnych SE optymizatorów. W każdym razie koleś wydał kasę nie daremnie, – na codzień wykupuje na tym składzie hurtowym 5-10 jednostek perfum. Skromnie na jednym flakonie zarabia się $10. Otóż w dobry dzień nasz oponent czerpie z rzeki „Trafik pieniężny” sto północnoamerykańskich dołków. Może być, co? Nawet dla Polski.

No, ale przestańmy liczyć obce dochody. Zrobimy to później ;-) Jak mówiłem, skrypt wygląda w wyszukiwarce ordynarnie, dla tego ciągle jest obiektem krytyki. Ale mi chodzi nie o piękno, teoretycznie zarabiać można i na trzech wierszach HTML gdy to sklep pornofilmów. Więc postanowiłem nie przejmować się na razie wyglądem witryny. Tak i stoi.

Teraz podaję pierwszy sekret skutecznego sklepu internetowego. Kto przejrzyściej wyobrazi sobie zachowanie konsumenta przed kliknięciem przyciska „Kupuj” ten i jest zuch. Chodzi tu o cały łańcuszek kroków. Wyobraziliście już jak to w sklepie perfumerii? Mamy na prz. jakąś poniedziałkową dziewczynę, która w pracy (oczywiście) troszkę szuka perfumy. Nabiera w wyszukiwarce „perfumy” „Warszawa” i… STOP!

Nic nie wpisuje od razu. A od razu, w niedziele, spaceruje po Marszałkowskiej. I jak by między innymi, zagląda do Galerii. Ciuchy-czapeczki-perfumy-książki-ciastko-etc. W tym, trzecim z rzędu, dziale wącha kilka aromatów i idzie dalej. Już. Pierwsze działania marketingowe odbyły się. I tylko wtedy, nazajutrz, albo i w ogóle za miesiąc może nabrać owe słowa. Trafiwszy na jakieś alewoń.pl, zaczyna wspominać co jej się spodobało, co ona pamięta. Pamiętać może nazwę, i to nie dokładnie. Dla tego najlepiej wyszukiwanie po pierwszym literom. Pamiętać może jak wyglądało. Dla tego, druga niezbędna rzecz – obrazek. Tak skojarzenie przejdzie znacznie łatwiej. To u siebie mam no i tak na prawdę więcej nic dla dobrego sklepu nie trzeba. Oprócz optymizacji…

Dalej będzie
P.S. „Rozkręcić” (raskrutit’) – u nas na żargonie piarowców oznacza zrobić wiadomym.

5.10.06

Jak tworzyliśmy swój biznes e-commerce

Od szterech miesięcy prowadzę sklep internetowy. Zaczęło się jako zabawka. Założyłem jego dla przyjaciółki na początku lata. Umówiliśmy się tak, że ja będę odpowiadał za sprawy wirtualne, ona - za to co odbywa się w rzeczywistości.

Podział odbył się naturalnie - znam się na Internecie, a jej były handluje perfumami. Ponieważ relacje z klientem, odbiór na składzie, dostawa zamówienia - wszystko leży na Lilii, a ja mam stałą pracę, postanowiłem większą część przyszłych zysków oddawać jej. Teraz, gdy analizuję swoje udziały, zastanawiam się, czy słusznie:-) W każdym razie oto

Wydatki:

  • Skrypt - $0, Open Source;
  • Hosting - $3, kijowski nadawca;
  • Czas - sporo, głównie na dopasowanie standardowego oprogramowania;
  • Podatki - $0, wszystko idzie pod egidą wyżej wymienionego handlarza perfumami;
  • Baza danych w Excel - $20, wynająłem dziewczynę-operatora z Żytomierza;


Właśnie wszystko. Wybór Open Source (Oscommerce) zrobiłem z powodu dobrych rekomendacji i rozbudowanej społeczności użytkowników. Najpierwszym warunkiem tu była "pożywność" skryptu dla wyszukiwarek, zdatność do SEO. Drugim - duża ilość dodatków, strwożona przez community.

Najpierw było badanie rynku i wytworzenie strategii. Mamy tu w Kijowie trzech poważnych konkurentów, i jeszcze 3-4 drugorzędnych. Tamte z pierwszej półki czynią podobnie, no i to jest efektywnie. Mają jeden główny sklep i jeden alias. Zawsze mają pierwsze, optymizatorskie pozyce w google, yandex.ru (najpopularniejsza rosyjska) i meta.ua (ukraińska). Nigdy nie korzystają z płatnej kontekstowej reklamy. Słowa kluczowe: "perfumy", "perfumeria", "kupić perfumy w Kijowie" zawsze były za nimi. No i każdy z tych pierwszych ma jakiś serwis informacyjny, w rodzaju magazynu dla kobiet, który służy "pociągiem" dla sklepu. I to działa.

Najsmutniejszą częścią na początku było "sklejanie" czterech cenników z Excel'u w jeden. Potrzebne to było, gdyż skrypt ma funkcję jednoczesnego zaniesienia wielu produktów jednym plikiem. Nie wyobrażam sobie, jak to można robić pojedynczo - mamy 1000 jednostek. Od razu polecam wszystkim chętnym - lepiej wydać jakąś kwotę, żeby tą marudną sprawę szybko zrobił(-łą) fachowiec. Taki domowy "outsourcing" zaoszczędzi sporo czasu.

Po skończeniu zabawki "cztery w jeden", musiałem dopasować nasze ceny do cen konkurencji. Zdradzę jeden sekret - tu w Kijowie my wszyscy nalewamy sobie tych perfum z jednej beczki. W sensie, korzystamy z jednych importerów. Tym nie mniej, ceny online i offline różnią się czasem na 40 proc. Z tego powodu zawsze będą chętni do robienia zakupów w Internecie. Nie mamy tu składów, lokalów, ekipy sprzedawców, transportu i innego, więc możemy pozwolić na zniżkę. Skutkiem tego dopasowania mamy ceny niższe od konkurencji na 2-3 złotówki (w przeliczeniu). No cóż, tylko wychodzimy na rynek, walczymy za zegment, na razie to się opłaca.

To be continued...

4.10.06

O niszach biznesowych

Chcesz zobaczyć milion dolarów? Siedzisz na przyklad w Warszawie? Wieczorem jak wyjdziesz z pracy zmożesz zrobić to natychmiast. Trzeba stać w przejściu obok st. m. Centrum

Przeciętna pensja w stolicy wynosi blisko $650. Rocznie warszawiak dorabia $7700. $1000 000 = 130 człowiek. Gratulacje, ci się udało zaobzerwować sporo kasy. Wszystko zależy od twojej wyobraźni - tłum ludzi można sobie podać jako setki Polaków z kwaśnymi twarzami, albo jako "rzekę z portfelików".

No, ale takie schizofreniczne zajęcia korzystne w małych ilościach. Innym razem jak będziesz w Achon, policz ilość rodzajów piwa. 30-40 tak? A ile prawdziwego czeskiego piwa, wyprodukowanego w Czechach? Jeden, może dwa, wszystko inne zrobione w Polsce.

O co chodzi. O to ze światowa gospodarka ma deficytowy charakter. Prawdziwych wartości ciągle nie wystarcza. Nisze są puste, a ludzi maja pieniądze, i pragną wydać ich na cos cennego. Naprzód!

P.S. Jeden epizod świadczy, że sprawy z wartościami w ojczyźnianej gospodarce idą nie najgorzej. Kiedyś jedna bardzo wybitna kijowska dziennikarka powiedziała mnie: „ Rozumiesz, Sasza, w Polsce, pośród miliona jednostek gówna można odnaleźć jedną, dwie przystojne rzeczy. A u nas pośród takiego miliona takich rzeczy można i nie odnaleźć…

2.10.06

Jeden dzień

Wąskie tory tramwajowe, wietnamska kuchnia z zestawem jak w Warszawie, młode dziewczyny chocz czasem ubrane a-la province, nie bez uroku, starsze panie mówiące po polsku z kresowym akcentem, ich wnuczki mówiące z dużym ukraińskim akcentem, miód pitny u każdego drugiego pszczelarza, krupnik 70%, wiejski kurz na głównej ulice, bezdomny pies z Rynku, szczękający na polska delegacje, ormiańska cerkiew, pofarbowana w stylu modern, w ogóle zdrowy kolor skóry i po zachodniemu rozumne oczy, polskość w nazwach potraw, mówieniu, pisana cyrylica, koszulki z napisem: "Dziękować Bogu, nie jestem moskalem", kamienice, ostatnio restaurowane w 15 wieku, trzeba jechać.

30.9.06

Lwów i buty

Wybieram sie waśnie do Lwowa na 750-lecie. Mam jeden dzień wolny, wiec zdecydowałem poświęcić go naszej zachodniej stolice. No i Bregowicz nie na codzień przyjeżdża. Dobrze że mamy nocne sypialne pociągi - w poniedziałek będę w pracy.

Z tego powodu postanowiłem kupić sobie buty na jesień i na chodzenie przez caly dzień po Lwowu. Wolałbym Salamander, albo coś z ich stajni - Siux, Yellow Miles. Ale firmy juz niema, i tak sie przypadkowo wydarza ostatnie trzy lata kupuje wyłącznie polskie buty.

No i co powiedzieć - dobre są. Bata, Ryłko sprawdziłem na sobie. Wczoraj poszedłem do sklepu znalazłem do wyboru Wojas. Zacząłem wybierać miedzy tymi i tamtymi. Ubrałem sie w różne jednocześnie. Drugie raczej na lato, łatwiejsze i chłodniejsze, a te pierwsze w samraz na dziś. I choć doswiadczone podróżnicy radzą ubierać sie w wędrówkach w buty rozdeptane, myślę że spokojnie przetrwam we Lwowie. Nie patrząc na tamtejsze paskudne deptaki.

Napisałem ten post jako odpowiedz na ciągłe polskie narzekania. Oprócz dobrych matematyków i wędlin jest jeszcze jeden dobry produkt eksportowy - "wzuttia", czyli buty.

29.9.06

Googlebot na maila

Chcielibyście państwo żeby wam na maila przychodziłą informacja o odwiedzinach waszych stron przez pająka od Google? W takim razie wklejcie na początek strony oto taki kod:

if(eregi("googlebot",$HTTP_USER_AGENT))
{
mail("wasz@mail.pl", "Zauważono googlebot", "Google przeszedł się po twojej stronie.");
}

Ten kod trzeba ograniczyć tegami php.

Uwaga! Najlepiej założyć otdzielne konto mailowe, ponieważ listów bedzie duuużo.

Kto chce skrypt szczegółowej statystyki googlebot'a, widocznej dla webmastera - piszcie w komentarzach.

Dla czego Bill Gates nie nosi krawatki

On ją po prostu nie lubi. Wydawało by się, że facet z górnej półki biznesu musi mieć ten faliczny symbol w swojej szafie. Może i ma, nie zaglądałem, ale jasnie, że całkowicie nim lekceważy. A nie, nosił jeden raz kiedy ubral się w garnitur Harry Pottera...

I oto włąśnie jeden z najpoważniejszych powodów, żeby przyjrzeć się do elektronicznych modeli dorabiania. Wolność w takich szczegółach wielie kosztuje.

Jakiś czas temu pracowałem jako business development manager w jednej małej agencji rekrutacyjnej. Dyrektor w przeszłości pracował jako manager do spraw marketingu w Danon'ie. Naprawdę przeszedł tam szkołę życia. Zaiste, duże korporacje przetwarzaja świadomość bezzwrotnie.

Głównym warunkiem obecności w biurze był garnitur z krawatem. Zmuszony, pożegnałem się ze swoim ukochanym swetrem. Główne, oczywiście, to styl firmowy, w tym i wygłąd współpracownika. "To działa, Sasza, działa".
Może i tak, ale, kurdę, jakie to jest wszystko nudne i nie wygodne!

Więc tak, panowie szlachta, musimy wybierać. Albo wygląd "prezesowy", albo wolność i twórczość, skutkiem czego są $$$$ (patrz tytuł).

27.9.06

Matrix nadchodzi

Ktoś w ogóle wyobraża, ze siedzenie człowieka przed wyświetlaczem komputera wygląda absolutnie nienaturalnie. Gdy przedstawić normalną human sylwetkę jako rodzaj liter, to taką jest raczej "l" gdy stoi, albo "K" gdy idzie. Żadnej "S" tam niema.

Razem z tym corocznie liczba użytkowników pecetów tylko zwiększa sie. Codzienna praca, internet etc. Juz teraz gospodarka na codzień jest mocno uzależniona od IT. Kto ma komputery w biurze, ten, w skutku, zadowolony wychodzi z banku, kto nie ma - wyszukuje ogłoszenia na praca.gazeta.pl. Nie ma wątpień, ze wcześniej czy później branża IT musi odezwać sie na wymogi ciała do wygody jak i na wymogi rynku do szybkości.

Z tego powodu wydaje prognozę - przyszłościowy sukces ""stay-n-go solutions", które zmienią na razie całkowitą komputerową nieobecność obok człowieka prostochodzoncego i prostostojacego. Laptopy, PDA, różne mobilne urządzenia, kiberokulary, a dalej czipy w głowach - to wszystko kiedyś odprowadzi dzisiejszego władcę gabinetów - pudełko z wyświetlaczem - na śmietnik. Ponieważ wszystko do tego zmierza - i nie ma mocy sie opierać, na rynek skutecznego sposobu nie istnieje.