On ją po prostu nie lubi. Wydawało by się, że facet z górnej półki biznesu musi mieć ten faliczny symbol w swojej szafie. Może i ma, nie zaglądałem, ale jasnie, że całkowicie nim lekceważy. A nie, nosił jeden raz kiedy ubral się w garnitur Harry Pottera...
I oto włąśnie jeden z najpoważniejszych powodów, żeby przyjrzeć się do elektronicznych modeli dorabiania. Wolność w takich szczegółach wielie kosztuje.
Jakiś czas temu pracowałem jako business development manager w jednej małej agencji rekrutacyjnej. Dyrektor w przeszłości pracował jako manager do spraw marketingu w Danon'ie. Naprawdę przeszedł tam szkołę życia. Zaiste, duże korporacje przetwarzaja świadomość bezzwrotnie.
Głównym warunkiem obecności w biurze był garnitur z krawatem. Zmuszony, pożegnałem się ze swoim ukochanym swetrem. Główne, oczywiście, to styl firmowy, w tym i wygłąd współpracownika. "To działa, Sasza, działa".
Może i tak, ale, kurdę, jakie to jest wszystko nudne i nie wygodne!
Więc tak, panowie szlachta, musimy wybierać. Albo wygląd "prezesowy", albo wolność i twórczość, skutkiem czego są $$$$ (patrz tytuł).
29.9.06
Dla czego Bill Gates nie nosi krawatki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz