9.10.06

Jak tworzyliśmy swój biznes e-commerce - 2

Wiecię, państwo, czym się różni biznesmen od przedsiębiorcy? Pierwszy traci kapitał startowy, drugi jego stwarza. I potem od razu sprzedaje zachodniemu wujaszku z grubym portfelikiem…

Coś mi się wydaje, że sztuka tu polega na tym jak zrobić „e-komercyjny cud” od zera. Nie zamierzam sprzedawać swoją zabawkę google, jakby nie umawiali ;-), ale od razu postawiłem ograniczenia dla siebie: wydatki na ten online-biznes muszą być minimalne. Taki eksperyment na przyszłość.

- Słuchaj, coś masz tą twoją stronę jakąś, no wiesz…, nie wyraźną.

Koledzy w pracy nie byli zbyt litośni, ale dla korzyści sprawy lepiej od razu trafić pod strzał obiektywnej krytyki. Z innej strony wszyscy, kto wybiera skrypt Oscommerce, muszą uważać, że standardowe rozwiązanie nie jest obrazkiem estetyki i szablonowania webowego. Trzy kolumny, „Witaj gościu”, „najwięcej sprzedawane”, „Nowości” – całkowity banał.

Do tych głosów dodała się ironia naszego nadawcy perfum, u którego również odbiera towar właściciel innej online-drogerii. Jak udało się uznać, facet wydał blisko $2000 na napisanie skryptu i rozkręcanie sklepu w Sieci. Zwróćcie uwagę, państwo, ta nieobecność wiedzy u handlarzy – źródło przychodów sławnego wojska mistrzów d.s. PHP, ASP, MySQL, i innych różnych SE optymizatorów. W każdym razie koleś wydał kasę nie daremnie, – na codzień wykupuje na tym składzie hurtowym 5-10 jednostek perfum. Skromnie na jednym flakonie zarabia się $10. Otóż w dobry dzień nasz oponent czerpie z rzeki „Trafik pieniężny” sto północnoamerykańskich dołków. Może być, co? Nawet dla Polski.

No, ale przestańmy liczyć obce dochody. Zrobimy to później ;-) Jak mówiłem, skrypt wygląda w wyszukiwarce ordynarnie, dla tego ciągle jest obiektem krytyki. Ale mi chodzi nie o piękno, teoretycznie zarabiać można i na trzech wierszach HTML gdy to sklep pornofilmów. Więc postanowiłem nie przejmować się na razie wyglądem witryny. Tak i stoi.

Teraz podaję pierwszy sekret skutecznego sklepu internetowego. Kto przejrzyściej wyobrazi sobie zachowanie konsumenta przed kliknięciem przyciska „Kupuj” ten i jest zuch. Chodzi tu o cały łańcuszek kroków. Wyobraziliście już jak to w sklepie perfumerii? Mamy na prz. jakąś poniedziałkową dziewczynę, która w pracy (oczywiście) troszkę szuka perfumy. Nabiera w wyszukiwarce „perfumy” „Warszawa” i… STOP!

Nic nie wpisuje od razu. A od razu, w niedziele, spaceruje po Marszałkowskiej. I jak by między innymi, zagląda do Galerii. Ciuchy-czapeczki-perfumy-książki-ciastko-etc. W tym, trzecim z rzędu, dziale wącha kilka aromatów i idzie dalej. Już. Pierwsze działania marketingowe odbyły się. I tylko wtedy, nazajutrz, albo i w ogóle za miesiąc może nabrać owe słowa. Trafiwszy na jakieś alewoń.pl, zaczyna wspominać co jej się spodobało, co ona pamięta. Pamiętać może nazwę, i to nie dokładnie. Dla tego najlepiej wyszukiwanie po pierwszym literom. Pamiętać może jak wyglądało. Dla tego, druga niezbędna rzecz – obrazek. Tak skojarzenie przejdzie znacznie łatwiej. To u siebie mam no i tak na prawdę więcej nic dla dobrego sklepu nie trzeba. Oprócz optymizacji…

Dalej będzie
P.S. „Rozkręcić” (raskrutit’) – u nas na żargonie piarowców oznacza zrobić wiadomym.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

tramadol online tramadol dosage nhs - tramadol for cats