10.11.07

Wypadek na granicy

Przeczytałem jakoś w jednej kijowskiej gazetce.

Zdarzyło się to za Kwacha. Na jednym przejściu ukraińsko-polskim utworzyła się tradycyjnie długa kolejka z mażących trapić do Polski. Polscy celnicy nie spieszyli odprawiać, a tu jeszcze jakaś kontrola wpadła, wiec chodzili źli. No i jeden nasz wujaszek, zęby sprawić przyjemność celniku, podszedł do niego i zaczął.

- Tak i tak, - powiedział, - żal mi was, dużych kokosów tu nie macie, a jeszcze sprawdzają was, takie oto rządy Kwaśniewskiego, bla bla bla.

Na co celnik zabrał mu paszport i powiedział że w jego (celnika) Ojczyźnie są problemy z politykami, ale to jest polska wewnętrzna sprawa. I jeżeli ty, chamski gościu, coś podobnego jeszcze tu powiesz to pojedziesz na Ukrainę z powrotem. "Mam takie prawo!", - odparł.

Dziennikarz ukraiński będąc świadkiem komunikowania, podał to jako przykład dumy i ubolewania Polaków za swój kraj bla bla bla.

I tak to jest. Tylko że nie do końca. Nie oficjalnie jest tych Ukraińców u was w kraju do 1000 000 człowiek. Podcierają dupki małym i starym, budują Polakom, wiążą jakieś wianki w złych warunkach. Nie wiem dla czego to wszystko robią, ale tak jest. Już od kilku lat są integralną częścią polskiej gospodarki. I już nie da się bez nich być. I tak wychodzi że nie są oni tylko gośćmi, najeźdźcami. Więc mają określone moralne prawo wypowiadać się na "tematy wewnętrzne".

... Nie do końca ten celnik miał rację ze swoim spiczem.

Co powiecie?

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Powiemy, że ten pechowy Ukrainiec niezbyt mądrze się odezwał, bo:
1. za Straż Graniczną nie odpowiada w Polsce prezydent, tylko rząd, więc Kwaśniewski nie miał tu nic do rzeczy;
2. głupio jest, będąc cudzoziemcem zależnym od decyzji funkcjonariusza innego państwa krytykować w jego obecności to państwo.
Pomijam kwestię, czy ten pogranicznik zrobiłby słusznie wbijając temu człowiekowi w paszport "misia" czy jak się tam ten polski zakaz wjazdu nazywa. Ale prawo takie faktycznie miałby.
Co do pozostałej części wypowiedzi - w gospodarce i na rynku pracy obowiązuje tak jak w całej przyrodzie zasada wyrównywania się poziomów: skoro dla niektórych obywateli Ukrainy praca w Polsce jest finansowo atrakcyjna, to bądą do niej przyjeżdżać, tak jak Polacy jeżdżą dalej na zachód, co jest oczywiste. Poza tym kto chce wypędzać Ukraińców na Marsa i po co?
Chyba zbyt emocjonalnie podchodzisz do tematu :)

Aleksander Każurin pisze...

No przekreślono przecież:) Ale generalnie chodziło mi nie o prawną stronę rzeczy (niechby zawrócił, nic z tego) tylko o moralną.