2.11.07

1612: Recenzja

"Chcę żeby lud ruski bawił się" - tak brzmiały w filmie ostatnie słowa Dymitra Samozwańca. No i udało się. Historia nie pozbawiona humoru, więc głównie ogląda się lekko. Nawet zbyt lekko. Jest to lektura dla Rosjan, dla czego mają czcić Dzień Jedności Narodowej, 4 listopada - prosto, jaśnie, bez głębokich rozmyśleń. Lektura droga. Sponsorem wystąpiło państwo, a ono teraz kasę ma. Tak że efekty specjalne, stroje i w ogóle "obrazek" są na poziomie. Co innego można powiedzieć o prawdzie historycznej. Jest podobna do tej z Ogniem i Mieczem.

Film nie jest antypolski. Chocz podejrzewam że mając chęć można coś wypatrzeć, gdyż rzeczywistość była bardziej antypolską. Żebrowski zagrał naprawdę dobrze, czym nieco podniósł wątpliwą wartość utworu. Polakom będzie ciekawo obejrzeć tę bajkę jeden raz.

Otóż przejdziemy się po bohaterach.

Bohater Żebrowskiego - W filmie ma określenie "Hetman". Bez nazwiska. A po co? Rosjanom nie potrzebne, a Polacy i tak wiedzą. Chciwy do rosyjskiego tronu, lekko wyczulony, łysy zbój-intelektualista. Jako przykrywkę w czasie swojej wyprawy na Moskwę używa carską córkę, Ksenię Godunow.

Polacy - zrealizowani generalnie jako husaria. Husaria nie rozmawia, nic innego nie robi tylko dumnie jeździ na koniach przed kamerą. Było wrażenie że i śpi na koniach z tymi piórami. Jest jeszcze polska obsługa przy działach. Tamci są bardziej gadatliwi - cały czas z ich strony słychać poprawną polszczyznę. Jak to: "szybciej", "kurwa" i "kurwa szybciej". I w końcu filmu: "cofamy się". Jeszcze udało się rozebrać "Na Moskala!" i parę innych. Całkiem po hollywoodzku. Wobec Rosjan, nie licząc kilku okrucieństw, zachowują się przystojnie.

Rosjanie - na początku filmu nie obchodzi ich wojna z najeźdźcami. Są ciemni wobec swojej misji, potem siłami księży udaje się to poprawić. Stosunki z Polakami - na odległości, ale z szacunkiem (bo jak nie, to zabiją). Był jeszcze Dymitr Samozwaniec, ale do narodu nie dotarło czego chciał, więc zabili go na początku filmu. Chocz i był całkiem liberalnym europejczykiem.

Hiszpańscy - jeden, jedzie służyć za forsę u hetmana, uczy Rosjan sztuce walki z szabelką. Tak na serio, razem z Żebrowskim najlepsza gra tego filmu.

Ukraińcy - pachołki u Polaków (oczywiście, jak inaczej). Noszą skrzynię za carową i stoją obok bramy, sprawdzają dokumenty. Przemawiają po polsku z fatalnym akcentem.

Niemcy - jak i Hiszpan, pracują na wojnie. Od nich usłyszymy jedno niemieckie słowo - Szajze.

Kościół katolicki - głównie przedstawiony polskim księdzem, namawiającym Ksenię przejść na "wiarę łacińską". Prozelityzm i intrygi. Wino z narkotykiem i herezja. Jednym słowem wszystko co i było naprawdę...

Kościół prawosławny - dwaj przedstawiciele. Jeden to niepatriotyczny Patriarcha który robi prezentację "nowego cara Władysława". Drugi - leśny starzec-mnich, który ma wizję. Daje porady Ksenii jak oszukać wroga.

Jednorożec - przyjaciel mnicha. Jest go dużo, symbolizuje wszystko.

W skrócie główna linia - historia miłości rosyjskiego bohatera do Ksenii i plany polityczne "hetmana". Ksenia waha się ale Los i opinia społeczna robią swoje. To wszystko na tle strzałów z dział.

P.S. Za rok w ten sam czas wychodzi "Taras Bulba" Gogola. Nie wiem jaki będzie film, ale książka jest bez wątpień ostro antypolska. Tak że Rosjanie działają systemowo.

13 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Zastanawiam się jak film zostanie przyjęty w Polsce. Na razie słychać o nim mało. Czekam na to, żeby zobaczyć na własne oczy i przekonać się o tym jak im to wyszło, bo recenzje i zwiastuny to mało.
Tak w ogóle to to wygląda na to jakby Rosja prowadziła z Polska (i na odwrót) wojnę filmowo-propagandową. "Katyń", "Ogniem i mieczem", "Karol - człowiek, który został Papieżem" - w tych filmach można doszukać się prawdy, ale też nie wszyscy przyjmują to tak jak należy.

Aleksander Każurin pisze...

Nic dziwnego, przecież macie miedzy sobą wieczną, od wieków rywalizacje, wyścigi.

Anonimowy pisze...

W sumie niezła recenzja, ale..
Na początku autor stwierdza, iż:
"Film nie jest antypolski" (z czym się absolutnie zgadzam),

zaś na samym końcu pada:
"Za rok w ten sam czas wychodzi "Taras Bulba" Gogola. Nie wiem jaki będzie film, ale książka jest bez wątpień ostro antypolska. Tak że Rosjanie działają systemowo."

czyli sugestia iż "1612" również jest antypolski (а jednak). Niech się autor więc zdecyduje (ew. proszę mnie wyprowadzić z błędu).
Tak na marginesie, moim skromnym zdaniem poszukiwanie związku między tymi filmami (pomijając oczywiście fakt iż są one dziełem tego samego reżysera, który jeszcze dziesięć lat temu mówił o chęci zrobienia "Tarasa.."), doszukiwanie się w tym wszystkim jakiegoś sytemu (spiku!) jest trochę niepoważne. A co z innymi podobnymi obrazami powstałymi ostatnio w Rosji: ekranizacje wielkich dzieł literatury (Idiot, Mistrz Małgorzata itd.), filmy fantasy (chociażby ‘Volkodav’) czy też cała plejada historycznych (choćby najnowszy "Mongol")? To wszystko też jest częścią spisku?
Ludzie, zachowajmy rozsądek i bądźmy trochę bardziej ufni...

Aleksander Każurin pisze...

Systemowość w tematyce.

Anonimowy pisze...

"Systemowość w tematyce."

jakiej?

Aleksander Każurin pisze...

Polskiej

Anonimowy pisze...

Czego nie chcesz zapomnieć drogi Aleksandrze?

Recenzja ciekawa, zachęciła mnie do obejrzenia (rzecz jasna przy pomocy torrenta).

Hmm, wygląda na to, że film będzie wciągał, ale też i trochę śmieszył przez zbytnią "ludowość", ale zobaczę.

Niedobrze jest, gdy film historyczny robi się pod aktualną politykę. Wielkie dzieła są ponadczasowe. Nawet "Parszywa 12" mimo, że jest filmem przygodowym nie powoduje, że chce się dziś śmiać ze sposobu przedstawienia postaci, z fabuły itp.

Za 20 lat 1612 pewnie będzie przynosił reżyserowi wstyd, tak jak i "Ogniem i mieczem" Kawalerowiczowi (choć z innych powodów).

Anonimowy pisze...

I jestem rozczarowany ,nie z powodu antypolskości filmu czy czegoś tam ale po prostu film jest zrobiony kiepsko.
Zwiastun holywoodzki to najlepsze w tym filmie co nas czeka,po za tym film w stylu ,,Przyłbice i kaptury" ,lata 70 te ze sztucznie dodawanymi wstawkami ,efektami współczesnymi, myszka jednym słowem.
Na dodatek sztucznie silący się na schwarzcharakter Żebrowski filmowi nie pomógł.
Podobno jest to film nie na eksport tylko dla Rosjan , ale mimo to spodziewałem się czegoś lepszego.
hannab.

Anonimowy pisze...

I jestem rozczarowany ,nie z powodu antypolskości filmu czy czegoś tam ale po prostu film jest zrobiony kiepsko.
Zwiastun holywoodzki to najlepsze w tym filmie co nas czeka,po za tym film w stylu ,,Przyłbice i kaptury" ,lata 70 te ze sztucznie dodawanymi wstawkami ,efektami współczesnymi, myszka jednym słowem.
Na dodatek sztucznie silący się na schwarzcharakter Żebrowski filmowi nie pomógł.
Podobno jest to film nie na eksport tylko dla Rosjan , ale mimo to spodziewałem się czegoś lepszego.
hannab.

Anonimowy pisze...

Fajny film- oglądanie go jako rozrachunku z historią mija się z celem a opowieści o jego antypolskości to jakaś bajka. Zwykły przygodowy, lużno osadzony w historii z elementami fantazy z najładniejszą husarią w historii kina, znakomita batalistyka (nieco krwista)- na zimowe wieczory jak znalazł. Ci, którzy mieli rosyjski w szkole - nawet na trójach poradzą sobie z jego oglądaniem bez problemu. Moim zdaniem lepszy od ogniem i mieczem, typowe kino rozrywkowe- minimi

Anonimowy pisze...

Uwaga. Właśnie obejrzałem ten film(?) Generalnie. Film nie jest antypolski, to prawda. Zajmuje się o wiele istotniejszymi sprawami. Bohaterem głównym jest niewolnik - chłop, który przez pół życia ciągnął łódź po rzece. Po, jak się nie mylę dwóch dniach podszywa się pod ...hiszpańskiego najemnika. Mówi po hiszpańsku, a nawet błyskawicznie uczy się fechtunku i podstaw rusznikarstwa z podręcznika...Podręcznik jest oczywiście po hiszpańsku. Przypominam i zaznaczam też, że chłop jest ruski. To nie koniec „akcji”. Hiszpan potrafi zabić w walce kilku dobrze wyszkolonych żołnierzy używając szpady. To wszystko po rzeczonych dwóch dniach czytania podręcznika. Po drugiej stronie barykady jest Żebrowski. I tutaj już wiemy dlaczego film był tak niebotycznie drogi. Na próżno doszukujemy się porywających rozmachem scen batalistycznych. Prawdopodobnie 70% budżetu to gaża dla Pana Michała. Pan Michał jest zły, ale jak nie kochać takiego faceta….łysy, z wąsem, a jak mu gola czachę brzytwą to dreszcze przechodzą. Tym razem to taki Bohun, a nie Skrzetuski…Bohun kocha się w niedoszłej carycy, ma z nią dziecko, które jak się na końcu okazuje albo zabił, albo samo umarło. Caryca czuje się więźniem Bohuna, bo ten szantażuje ją, że zabije dziecko. Nie zmienia to jednak faktu, że jak dobry Hiszpan, który jest w niej zakochany wyznaje jej miłość, to dowiaduje się, że ona kocha…Bohuna, a tak naprawdę to chce do klasztoru. W międzyczasie możemy oglądać w krótkich przerywnikach przepięknego białego konia z rogiem na czole. To Jednorożec. Nie wiadomo co ma symbolizować, ale cały czas jest. Można się domyślać, że powinien być przynajmniej w godle Rosji, albo na fladze. Nie znam szczegółów, ale nie przypominam sobie aby tak było. Z symboli jest jeszcze pustelnik, który póki w Rosji jest smutek to stoi na platformie na drzewie. Na końcu filmu zszedł, ale jak mniemam kiedy zobaczył premierę wlazł tam powrotem. A’propos jednorożca, to jest niezwykła scena…pełznie w jego stronę czarny wąż…po czym akcja się urywa i nie ma do niej odniesienia później…Takich perełek jest więcej. Polscy husarze są przyspawani do skrzydeł. Atakują w nich, śpią. Po nocy, po lesie, po rzece, też się oczywiście szlajają w skrzydłach. Jest też porywająca scena szarży. Jeden płonący husarz gdzieś jedzie na koniu. Na nadmiar statystów nie ma co narzekać. Mury twierdzy atakuje jak policzyłem w pewnym momencie 12 na czarno odzianych facetów z dzidami. Później jest lepiej. Pojawiają się muszkieterzy. Może ze 200. Ale…dlaczego strzelają w mury za którymi bezpiecznie skrywają się obrońcy??? Scena trwa dobrą chwilę, nim ktoś się zorientował, że nawet 400 lat temu nikt by na to nie wpadł. Ale Hiszpan-Rusznikarz ma problem. Broni twierdzy, w której nie ma ani jednaj armaty. Bohun ma ich za to z 10. Te 10 nie robią prawie nic. Przepraszam. Jest genialna scena jak faceta przepoławia kula z armaty. Hollywood wysiada. Jest też druga jak się kula trafia konia w kolano. Dreszcze przechodzą. Tak więc nasz rusznikarz wpada na pomysł. Nie uwierzycie jaki…Przez noc robią armatę z…no wyjdę na idiotę. Wstyd się przyznać, że jeszcze to oglądałem. Oki. Zrobił armatę ze skóry. Do niej wrzucili gorącą kule i jednym strzałem trafili do składu amunicji Bohuna. Bitwa wygrana. Ale nie wojna. Następnego dnia Bohunowym artylerzystom udaje się trafić w …łańcuchy od bramy twierdzy i most zwodzony pięknie się otworzył. Szarża husarzy. Pobiegli. Może z 8. Hiszpan ma nowy pomysł. Załadował do armaty…- nie musicie mi wierzyć. Zobaczcie film. Załadował do skórzanej armaty kajdany na łańcuchu. Przy obejrzeniu wystrzału na zwolnionym filmie policzyłem, że ten strzał pozbawił głów 3 husarzy. Innego strzału nie było. Husaria się wycofała, a specjaliści od efektów specjalnych zademonstrowali krajobraz po bitwie – kilkunastu zmasakrowanych husarzy. Znów Bohun musiał się wycofać.
Ponad nietrafionymi kompletnie scenami batalistycznymi film poprzeplatany jest infantylnymi dialogami. Głupimi dowcipami, co nie śmieszą nawet Czukcza z Czukotki, którego bawi fakt, ze ktoś potrafi chodzić po schodach..
Szkoda Bohuna, że tu zagrał. Szkoda Hiszpana, bo fajny aktor. Szkoda Rosyjskiej historii, bo już mogli pokazać jak naprawdę rzezaliśmy ten kraj w czasie wielkiej smuty.
Jedno jest pewne. Smutny ten film nie był. Ja bawiłem się jak na jakiejś parodii Pythonów.
Maxaw210@wp.pl

Anonimowy pisze...

Ogniem i mieczem jest Hoffmana a nie Kawalerowicza i w przeciwieństwie do powieści Sienkiewicza nie jest a ni antypolski ani antyrosyjski. 1612 nie widziałem i... po przeczytaniu różnych recenzji tego filmu raczej nie obejrzę.

Anonimowy pisze...

nie spieram się o prawdziwość batalistyczną filmu, ale nad armatami ze skóry myśleli Szwedzi w okresie wojny 30-letniej (nawet je mieli, ale za słabe były) zaś te kajdany to nic innego tylko dwie kule połączone łańcuchem- klasyka wojenna w tamtych czasach. Co do masowości scen- w Ogniem i Mieczem najbardziej masowe sceny były przy oblężeniu Chocimia- kto ilu kozaków naliczył przy scenie z zasłanianiem się wozem (najbardziej masowa)? Film jest fajny, jeżeli nie doszukuje się podtekstów i nie traktuje się jego jak dzieła- ot tak na wieczór

Minimi